sobota, 22 października 2011
196.prayer.
Miałam 5 lat i cały ten beztroski świat. Jak to przystało na typową córeczkę tatusia marzył mi się zawód policjantki. Przeszło. 10 lat skończywszy przyszła mi na myśl weterynaria. Zwierzątka, zwierzątka i jeszcze raz zwierzątka. Miłość do nich do tej pory jest taka sama. Ale uśpienie szczeniaka to rzecz która na pewno by mnie przerosła. Rezygnacja. Kolejne lata mijają, kolejne pomysły. Bodajże druga klasa gimnazjum. Kierunek do liceum już wybrany : b-ch. Potem wpadła mi na myśl stomatologia. I baaardzo długo się przy niej utrzymałam. Ale to nie to. Za dużo chętnych, nauki, i ta fizyka... Potem farmaceutyka. Jednak jakoś do mnie nie przemówiła. Myślałam i myślałam i wymyśliłam : ginekologia. Tylko to medycyna. Odpada, po pół roku zginę. Zawsze można jeszcze iść na położnictwo. Podanie złożę na farmaceutykę, stomatologię i położnictwo. Co by potem nie żałować. Czuję że to będzie dobra decyzja. Pamiętam jak byłam mała i wałkowałam książkę o ciąży, porodzie i pierwszych dniach życia noworodka. I chyba to mnie ukierunkowało na ten wybór. I tej decyzji będę się trzymać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
i dobrze robisz! :D
OdpowiedzUsuń