środa, 22 grudnia 2010

81. dorosłe dzieci.


wreszcie, nareszcie, już. mamy wolne. święta. sylwka. uff. yep.
lubię takie dni. ostatni dzień szkoły. wracam do domu cała w skowronkach. rzucam plecak za kanapę, otworzę go mniej więcej po sylwestrze, jak dobrze pójdzie. jem jakieś wymyślne danie, potem leżę u babci na blacie i gadamy w sumie o bzdurach, tzn ja gadam, a babcia dzielnie to znosi ;p potem babcia idzie spać, a ja idę do komputera. gg, skype, nk. i facebook, tumblr. i wszystko inne.
uwielbiam, że jesteśmy całą trójką online, i gadamy o bzdetach, ale jest fajnie śmiesznie miło i przyjemnie. inne szkoły jednak bardzo utrudniają częstsze meetingi niż możemy sobie pozwolić. trudno, damy radę, nie Menrzu i Curku ? :* :P

dziś w szkole Bartek miał urodziny, i Aneta też :D potem wszyscy składaliśmy sobie życzenia, i poszliśmy, każdy w swoją stronę. teraz jest inaczej. już wiem że za paręnaście dni będę szła do szkoły stęskniona. nie, niestety ku niezadowoleniu nauczycieli nie będzie mi brakować nauki. tylkko mojej klasy. to niewiarygodne jak się do nich przyzwyczaiłam przez parę miesięcy. chyba jeszcze nigdy tak mi nie podpasowała. do końca gimnazjum było to parę osób, a teraz jest ich o wiele więcej. miło. naprawdę. :)

paznokcie pomalowane. brwi wyrównane. pies wyprowadzony. mogę iść poczytać książkę i zasnąć z brzmiącym muzyką telefonem. i obudzić się o 12, ledwo żywa i oczywiście z rozładowanym telefonem. tak, to jest to. dobranoc :*


1 komentarz: