internet mi się tnie. wrrrrrrr i obiecuję że nie będę twej notki pisać 3 razy albo więcej.
Czesia ma potłuczoną nóżkę. taaak.
więc. byłam na melanżu. chcieliśmy iść do sklepu, a żeby do niego dotrzeć trzeba było wyjść z domku zjandującego się na drzewie. i tak schodziłam że jakoś ostatni schodek mi nie wyszedł, noga się podwinęła i bum. dobra. powszliśmy po to co trzeba było i wróciliśmy. nóżka mi spuchła, tzn kostka ale co tam, nie będę psuć zabawy. to siedziałam tak, i w pewnym momencie przypomniałam sobie że należałoby się odmeldować w domu. to pojechaliśmy rowerami do mnie, i jak weszłam do domu to już później nie wyszłam. pojechałam z tatą do szpitala, do mamy. jarek zrobił mi rendgen[nie mam pojęcia jak to się piszę ;], i okazało się że to tylko stłuczenie i mam mega szczęście xd mama mi zrobiła opatrunek jak gips wygląda, i leżę i kwińczę xd z laptopem rzecz jasna xd
ehh, ale mam syf w pokoju. a posprzątałabym, ale bez kul się nie ruszam . siostra mi wyciągnęła kule taty, jak też kiedyś był kontuzjowany. ogólnie to parodia panuje w moim otoczeniu. muszę zacząć oglądać jakiś serial, bo wykituję x,x
babcia ma dziś emeryturkę, a ja tu leżeć muszę ;/
nie lubię jak sama jeździ do miasta, bo się boję że będzie jej słabo albo duszno, i sama jak ten palec zostanie. uhh.
kończę. paa!
15 euro :D
OdpowiedzUsuń