Dobry, a jednak nie, czyli jak dla kogo. x.x
mam przyjechać znów za tydzień.na pobieranie krwi, pfff. kurde, a bym już siedziała z dziewczynami w kinie. demyt : / jak pech to na całego.
dziś rodzice burzą i burzą. mury znaczy. mama ma znów nową koncepcję. ehh.
a jutro przenosimy czy układamy drzewo. aha, rodzice wiedzą jak zorganizować mi czas.
a do niedzieli jestem praktycznie udupiona. ale od niedzieli do czwartku biwak :D
co tam że we wtorek muszę pojechać na trochę do Łodzi, ale damy radę ;d
właśnie biwak biwakiem, a ja jeszcze nie spakowana, nic nie kupione, czyli sobota spędzona na zakupach, i dopakowywaniu :D jeeeeeeeej.
ostatnio doszłam do wniosku że jak dasz człowiekowi palec, to weźmie bez zastanowienia i jakiegokolwiek zażenowania całą rękę. może i to słuszne być dobrym, ale ludzie robią z Ciebie caritas polska. ciągną aż miło. więc czas z tym skończyć i zacząć myśleć o sobie. w końcu raz się żyje.
pobiadoliłam, to teraz idę . paa!~:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz